sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 2 - Lucyfer?

     Obleciałem wszystkie szpitale w tym całym jebanym mieście. A z moim zajebistym szczęściem była w ostatnim, do którego zajrzałem. No dobra, cały dzień latam po punktach zdrowia w Los Angeles i MUSIELI ją zabrać na drugi   koniec miasta, do szpitala świętego Piotra? Chyba tak.
 
     Dobra, mamy środek nocy.  Wpadłem na jakąś pielęgniarkę. Brzydka jak Koszmar z ulicy Wiązów.  Gdybym ją spotkał w jakimś ciemny zaułku pewnie zaczął bym uciekać...ehhh Ale się trzeba było się przemóc.W końcu...nie robię tego dla siebie. Chociaż... Potrzebuje jej jak kartka tekstu, jak płyta odtwarzacza, jak człowiek tlenu, jak lampa żarówki, jak słuchawki uszu, jak miłość 2 ludzi jak...dobra, nie mam już porównań. Świetnie pamiętam jak to było gdy się dowiedziałem, że to ona odjechała tą karetką.
   
     Ściskałem tą kartkę, po policzkach ciekły mi łzy. Nic do mnie nie docierało. Jedna myśl nie dawała mi spokoju. Moje kochanie walczy o życie, bo nie zdołałem jej uchronić. Co jeśli... odejdzie? Będę odwiedzał jej grób? Nie, to mi się zdecydowanie nie podoba. Wzdrygnąłem się na tą myśl. Na chwilę wstrzymałem oddech. Sparaliżowało mnie. Nie docierał do mnie dźwięk, widok...Stałem tak dłuższą chwilę. Powoli brakowało mi tlenu więc się ocknąłem. Zobaczyłem, że Axl macha mi przed oczami ręką i powtarza moje imię.
- Co Rose?

- Sprawdzam twoje odruchy życiowe.
   
   Teraz siedzę na krześle przy łóżku szpitalnym i ściskam tą małą, zimną rączkę. Wsłuchuje się w rytm bicia tego serca... Serca ,które bije dla mnie.  Jedyna rzecz ,którą mam ze sobą to gitara. W sumie to po co ją brałem? Chyba tylko po to by pamiętać piękne chwile. Jeszcze wczoraj siedziałem z Wiktorią na ławce w parku i uczyłem ją chwytów, a teraz...  Albo ja mam schizy albo ona się ruszyła?! Tak! Ona żyje! Moje modlitwy wysłuchane!
-Lucyfer? - fajne powitanie. Panna Black myśli ,że jestem UPADŁYM ANIOŁEM?! Wiem kurwa, mieszkam w Los Angeles ale od razu Lucyfer?
-Nie. Zgaduj dalej.
- I'm knocking on heaven's door a ty być święty Piotr?
-Nie. Ty być na Ziemia.
- Duff?
-Brawo!

1 komentarz:

  1. hah, ten dialog na końcu rozwala ;D jest świetne, pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń