sobota, 29 czerwca 2013

Rozdział 13 - Pogadajmy.

   Obudziłam się rano wtulona w Jamesa. Nie spał już. Głaskał moje długie, czerwone włosy. O, właśnie, muszę je przefarbować, ale to później. Spojrzałam na niego uśmiechając się szeroko. Cmoknął mnie w czoło mówiąc krótkie:
 - Dzień dobry kochanie. 
   Nie odpowiedziałam na to. Po prostu się do niego przytuliłam i wstałam z łóżka. Wsunęłam moje zajebiste różowe kapcie z króliczkami na nogi i szorując nogawkami błękitnej piżamki ruszyłam do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę, ale gdy już ją zaparzyłam, została ona wylana przez mojego super brata - Kirka.
 - Przecież dobrze wiesz, że masz chore serce i to ci szkodzi - westchnął. Miał racje. Kurwa... - A tak w ogóle to musimy pogadać, więc zapierdalaj do łazienki.
   Ziewnęłam i poszłam pod prysznic. Po wyjściu ubrałam krótkie (na tyle krótkie, że odsłaniały mi pół dupy), czarne, jeansowe spodenki, czarną koszulkę z podobiznami chłopaków z KISS,kilka pieszczoch, nieśmiertelnik i kłódkę, tak jak nosił ją Sid Vicious. 
   Zbiegłam na dół, oczywiście po drodze wyjebując się na twarz. Nevermind. Podbiegłam do Kirka. Przytuliłam się do niego. W końcu mamy 24 czerwca. Spojrzał na mnie jak na idiotkę. Olałam to i pobiegłam do salonu tuląc po kolei Cliffa i Larsa. 
 - Wyjaśnisz? - rzucił Cliff, widząc, że wychodzę.
 - MAMY DZIEŃ PRZYTULANIA, CIOTY! - wyszłam z domu. Śmiałam się jak debilka, ale mi to odpowiadało. Wychodząc wpadłam w Kirka, którego jeszcze raz przytuliłam. Ten oświadczył mi, że idziemy na spacer. 
 - Do fryzjera - poprawiłam.
   Szliśmy prawie bez słowa. W salonie zmieniłam kolor swojej czupryny na niebieski. Wyglądałam (nieskromnie mówiąc) zajekurwabiście. Szłam tak nucąc piosenkę Blondie "One way or Another" i machając rytmicznie głową. Po chwili poczułam czyjąś rękę na ramieniu. 
 - Wiktoria, pogadajmy.
   Zdziwiło mnie to. Absolutnie nie wiedziałam o czym mamy gadać. Od zawsze bałam się poważnych rozmów, więc czy jest coś dziwnego w tym, że tej też się obawiałam? Mimo to - zgodziłam się.
 - Chodzi o Jamesa... 
 - Co z nim? 
 - No...A prosto z mostu? 
 - Tak.
 - Ten człowiek Cię zgwałcił. Wybaczyłaś mu, okay. Ale nie ufaj mu za bardzo. Może Cię zranić. A ja nie chcę żebyś znowu cierpiała - westchnął i przytulił mnie mocno do siebie. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony wiedziałam, że on ma racje. Z drugiej była moja chora miłość do Jamza. Nienawidzę takich sytuacji...

poniedziałek, 3 czerwca 2013

Rozdział 12 - Remont.

   - Idź do sklepu - powiedział James wręczając mi swoją kartę kredytową. - A i kupuj co chcesz.
    W sumie... Podoba mi się ta propozycja. Pocałowałam go przelotnie i wyszłam z domu. Poszłam pieszo do galerii i nakupowałam wszystkiego co było mi potrzebne ( książki Koontz'a,kilka bluzek, dwie pary spodni, czarna, koronkowa sukienka, czerwona szminka, paletka cieni do powiek, puder, paletę (taką z płótnem, żeby nie było), pędzle, farby, ołówki, kilka nowych płyt, w tym nową Gunsów - Use Your Illusion ( tak, ciekawiło mnie jak sobie radzi ten zespół bez mojego byłego, który jak dziecko gdzieś spierdolił) i ogólnie kupiłam tyle tego wszystkiego, że nawet nie mogłam tego unieść, więc zadzwoniłam do Axla, chociaż w sumie nie wiem czemu do niego, ale trudno.
- Axluuuuuś....
- Coooooooo Wikuuuuuś?
- Podrzucisz mnie do rezydencji Metallicy? Prooooooszę.
- Okej. Gdzie jesteś?
 - W sklepie, więc weź auto.
   Rudy tylko się zaśmiał, a ja rozłączyłam. Siedziałam w kawiarni jedząc lody i czekając na Pana Rose, który pojawił się dość szybko. Usiadł na krześle naprzeciwko mnie i się uśmiechną, ale...  To nie był taki uśmiech jak kiedyś. Ten był inny... Wymuszony? Tylko... Dlaczego? Jego oczy były smutne.
- Coś się stało?   - zapytałam z przejęciem w głosie. Axl tylko machnął na to ręką i zapytał czy już idziemy. Skinęłam głową. Wyszliśmy przed budynek niosąc torby z zakupami. Rudy podwiólł mnie pod dom. Jechaliśmy bez słowa.
   Wniosłam (już sama) zakupy do pokoju. Coś się tu zmieniło. A to coś to... Wszystko. Łóżko było jakieś większe, szafy z resztą też, wszystko było poprzestawiane. Kurwa. Ale było zajebiście. Nie wiem skąd James wytrzasnął na to wszystko kasę, ale było bosko.


***
Luuuuuuduuuu mój, przepraszam was za nieobecność,ale nie mam pomysłów na te opowiadanie ;_;
Znaczy... Skończę je,ale piszę też 2. Tag. Zrobię tu reklamę ;______;
Diary Of Sunset Strip. To jest o Motli Kru ;-;